Translate :)

niedziela, 2 marca 2014

27 luty - optymalnie pozytywny dzień!

W czwartek (właściwie o 23.55, w środę) gromada ludzi weszła do mojego pokoju śpiewając ,,Happy birthday". Biorąc pod uwagę, że niekoniecznie na to czekałam (sprawy typu: usuwanie daty urodzin z facebook'a, itp. żeby mieć spokój)- byłam super zszokowana. Pierwsza do mojego pokoju wkroczyła... Tada! Sonia. Z pasem w ręku. Zaraz za nią Alvaro z kamerą- bo przecież trzeba nagrać jak Polacy w muwci obchodzą urodziny... 
Odśpiewanie w wersji angielskiej, w wersji polskiej, otrzymanie koszulki, 2 ciast i babeczek, kartki z życzeniami i 18 uderzeń pasem (tak, to ta najbardziej awkward część). Wyraz twarzy zebranych na ,,crazy polish traditions"- bezcenny.
Było naprawdę świetnie, ale to dopiero był początek. Miałam tylko 3 lekcje, więc resztę dnia mogłam sobie odpoczywać (patrz: pisać esej z filozofii, 3 razy wysyłać lab z chemii i robić zadanka z matmy). Potem, wieczorem (koło 11) poszłyśmy z Louise na "muwci party", które akurat odbywało się w wadzie 1 i na którym po raz ostatni spotkałyśmy Holendrów- bo w piątek rano wyjeżdżali. Dwie minuty przed północą odśpiewali mi jeszcze ,,Sto lat" po holendersku. Trochę posiedziałyśmy, pogadałyśmy, było naprawdę przyjemnie, ale trzeba było iść spać, bo...Piątek.  
Dowiedziałam się również, kto zostanie moimi pierwszorocznymi, awww... Pozdro! Ale będzie fajnie!

Nie spodziewałam się, że moje urodziny mogą być naprawdę, aż takie świetne!


Wczoraj pojechałyśmy do Puny, poszłyśmy na film... Okej, bez komentarzy, proszę.
To dlatego, że przestali grać dobre filmy tydzień temu... My zawsze tak źle trafimy.
Zjadłyśmy z Merve obiad meksykański, i byłyśmy w Starbucksie oczywiście.
Jak sobie chodziłyśmy po sklepach to na pierwszym piętrze robiono akcje, gdzie można było stanąć w takim serduszku, ubrać głupie kapelusze, maski, szale, etc i zrobić sobie zdjęcie. A że akurat czekałyśmy na film... Why not? Jak tylko zrobiłyśmy sobie zdjęcie, podszedł do nas Hindus, czy może sobie też z nami jedno zrobić. Haha, lol :) Z serii: Europejki w Indiach!


Zaraz po przyjeździe odbyła się akcja ,,Bald for Cause", gdzie ludzie charytatywnie sponsorowali swoje włosy. Ja nie byłam wystarczająco odważna, żeby coś takiego zrobić, ale miałam dużo funu odcinając włosy innych ludzie- w tym Carole :) Aż dziwnie, ale większość ludzi wygląda naprawdę dobrze bez włosów! Trzeba to wziąć pod uwagę przy kolejnej akcji...





 A tutaj jeszcze Carole z włosami :)

Do programu IB musimy zrobić tzw. G4 project. Czyli jeżeli bierzesz Chemie, biologię czy fizykę musisz zrobić eksperyment w grupie. Nasz pomysł jest super-niebezpieczny i dlatego nauczyciele nie chcieli się zgodzić do końca, ale jesteśmy na dobrej drodze do przekonania ich, że wcale nie spalimy szkoły <:
Eksperyment nazywa się "Rubens tube" i głównie jest powiązany z fizyką i chemią. Podpalasz nie-metalową rurę wypełnioną łatwopalnym gazem, gdzie płomienie są rozprowadzane po parę centymetrów. Włączasz muzykę i patrzysz jak płomyki tańczą... Takie ambitne ^^


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz