Translate :)

czwartek, 16 stycznia 2014

Informejszon, informejszon...

1. Jak często przyjeżdżam do domu?
Ogólnie szkoła zaczyna się dla drugorocznych w środku sierpnia, ale pierwszy tydzień oni coś przygotowują dla pierwszaczków (aww...)- jeden z występów, którego w życiu nie zapomnę, nawet jakbym chciała: szczoteczka do zębów na stole, kubek z wodą... Przychodzą po kolei drugoroczni czyszcząc nią sobie zęby, a potem palce u stóp, etc, a potem znowu zęby (witamy w muwci!)... Obrzydliwe :) Pierwszoroczni przyjeżdżają więc tydzień później i ogólnie szkoła zaczyna się koło 25 sierpnia. Trwa do października, gdzie mamy 10-dniowy Project Week (oczywiście zdarzają się po drodze Święta: Dzień Pokoju, etc, kiedy nie ma klas), który gdzieś tam opisałam już. Potem jest tygodniowe wolne, na które jedziesz gdziekolwiek chcesz (ja byłam w Hampi).
Szkoła kończy się ok. 6 grudnia (w piątek zawsze) i jedziemy do domu. Około miesiąc wolnego, przyjeżdżamy w pierwszy poniedziałek po Sylwestrze, w tym roku był to 6 chyba. No ale ja już byłam 4go w szkole, żeby się ogarnąć...
Teraz mamy wolne przez tydzień w styczniu, potem w lutym chyba nic nie mamy wolnego. W marcu oczywiście 10dniowe wolne Travel Week. A potem wyjeżdżamy w maju - 23 kończy się szkoła i jest Graduation. I koło się zatacza, ale tym razem jako drugoroczna :)

Ah, no jak to już analizujemy, to przyjeżdżam oczywiście w grudniu na miesiąc i w maju. 2 razy do roku. Chętnie bym przyjechała na 2 tygodnie w marcu, ale niestety bilet kosztuje jakieś 2 500zł :(

2.Czy szkoła działa w Święta?
Zależy jakie Święta. Jeżeli chodzi o grudzień to wszyscy muszą wyjechać z kampusu, a ci którzy nie wracają do domów jeżdżą po Indiach, zatrzymują się u znajomych (jak mają) albo po prostu mieszkają w hotelach, które są przystępnie niedrogie.
Szkoła ma ustanowione własne "Święta" jak urodziny Gendhi'ego, Dzień Pokoju, etc.

3. Czy twoje stypendium obejmuje koszty biletów lotniczych?
Nie. I z tego co wiem to żadna szkoła uwc tego nie robi. Niestety :(

4. Jak wyglądają lekcje?
Harmonogram składa się z 7-dniowego planu zajęć. Czyli w poniedziałek możesz równie dobrze mieć lekcje z dnia siódmego, ale działa to przynajmniej po równo dla każdego z 7 przedmiotów (tyle samo godzin). Lekcje zaczynają się o 7.30.
Każda "normalna" trwa 50 minut.
Śniadanie jest serwowane od 7 do 8.40. Czyli możesz iść przed lekcjami (jak ja), albo po pierwszej lekcji, kiedy masz 20 minut wolnego.
Potem są dwa normalne bloki. 
Double Block (nie ma go zawsze, ja mam akurat dwa DB wolne, niestety tylko tyle). DB trwa 40 minut, potem przerwa na snack (ciasteczka, i takie tam), potem znów 40 minut DB. 
Potem jest jeden normalny blok.
A potem tzw. Long block, który powinien trwać chyba jakieś 75 minut, ale większość nauczycieli wypuszcza nas po 40 minutach :) Albo lepiej- odwołują (mój Spanish dzisiaj <3)
Czyli całkowicie w szkole spędzasz czas od 7.30 do 14.10 MAKSYMALNIE.

5. Jak wygląda "przeciętny" dzień?
Coś takiego nie istnieje, ale...

Po lekcjach masz wolne lub triveni (zaj. pozalekcyjne). Triveni są tylko od wtorku do czwartku, niektóre jednak są w niedzielę albo inne, dziwne dni :) Ja mam dwa we wtorek- Art for Kids i Guitar Club. Mam też w środę First Aid, a w czwartek (zaraz) powinnam mieć flashomb, ale zmieniam chyba na coś innego, bo nie podoba mi się, że jak pominiesz jedną sesje to oczywiście nie znasz układu i że jest masa ludzi (bo ponad 30 chyba)... Ale było zabawnie! :)
Ogólnie trwają one od 45 minut do 1,5h nawet. No i zależy ile sobie wybierzesz... Nie za ambitne. 
I chyba jeszcze będę chodziła na UWC skills course, czyli takie tam gadanie- dziękuję za wczorajszą uwagę, że: ,,(...) because Gabriela's hair is so messy today", tak, tak, to było bardzo śmieszne i bardzo prawdziwe :) 

Potem masz cały czas wolny, który trzeba podzielić na:
-naukę i zadania
-znajomych (zdecydowanie za dużo w moim przypadku)
-jedzenie (samo zjedzenie obiadu zajmuje przeciętnie jakąś 1h, bo tylko siedzisz, jesz i rozmawiasz)
-oglądanie filmów i seriali- ostatnio piątki albo soboty to u nas dzień filmów, idziemy do klasy Henninga i oglądamy, ostatnio Frozen :) Na którym zasnęłam przypadkiem...

6. Co najbardziej mi się podoba?
Przypomniał mi się bardzo, bardzo udany żart ze wczoraj.
Gabi vs. Niclas (Niemcy) - lekcja historii (!!!)

Gabi: Hey, come to Poland!
Niclas: We have already been there... In 1939.
Gabi: -.-

* ^ Więc podoba mi się to, że można rozmawiać na KAŻDY temat z kimkolwiek. :)

*Podoba mi się pogoda, uwielbiam to słońce i ciepło, kiedy wracam po lekcjach do pokoju.

*Basen! Będziemy korzystać częściej w tym semestrze :) 

*Relacja nauczyciel-uczeń. Dzisiaj dałam Henningowi dwie krówki (robią furorę, moja współlokatorka jest ich największą fanką)...
Henning: Oh, that's so sweeeet!
Gabi: You can be more "polish" now.
Henning: But I don't want to eat it, I just want to keep it...
Gabi: Well... You can eat one of them, and keep the second one. But... I don't think you will be able to say: ,,no" to krówka.

I mimo, że chyba z 8 nauczycieli wyjeżdża po tym semestrze do Armenii (bu -.-) albo do Afryki czy coś, to i tak są najwspanialsi na świecie...!

*Jedzenie... Może nie ta typowo indyjska kuchnia, ale ogólnie jestem fanką ryżu. Tylko się trochę stałam wegetarianką tutaj. Okej, totalnie nie jem mięsa, no chyba że w jakiejś restauracji. Aczkolwiek uwielbiam mieć WYBÓR, co będę jadła na śniadanie/lunch/obiad. :)

*Podoba mi się, że możesz przyjść i się wyżalić, bo zawsze ktoś taki jest w pobliżu. Ostatnio odwiedziła mnie moja koleżanka z Belgii, bo zbyt tęskniła za domem. :')

*A! No i uwielbiam to, że nikogo nie obchodzi jak wyglądasz i że możesz nosić cokolwiek- przyjście w pijamie dla lekcje wcale nie jest takie nienormalne, można nosić dresy cały czas, chodzić boso... 

I pewnie dużo, dużo więcej, ale to takie chyba najważniejsze :)

1 komentarz:

  1. Aaaa uwielbiam twojego bloga :D! Bardzo fajne fotografie i wpisy (dosłownie je pochłaniam). A co do krówek to w Walii sprzedawali coś podobnego (ale 4x droższego :) ).

    OdpowiedzUsuń