Translate :)

piątek, 30 października 2015

Pain and Entertainment

Postawmy sprawy jasno. Są rzeczy, o których nie pomyślałabym nigdy przyjeżdżając do Stanów by zacząć tu studia. Zaczynając o faktu, że Halloween zaczyna się na początku października, do faktu, że wszystko (dosłownie!) jest w jakimś stopniu powiązane z masłem orzechowym. Tak, Reese's stały się moją dirty pleasure... 

Nie spodziewałam się, że sezon jesienny na wiosłowanie upłynie tak szybko. W sumie to były to niecałe dwa miesiące, ale nie czuję, żebym spędziła tu tak dużo czasu. Wszystko przelatuje tak szybko. Jeden weekend, regata. Drugi weekend, wyjazd do Waszyngtonu. Wiosła są takie boskie, że właśnie stały się moim ulubionym sportem. Pochwalę się, a co! Na pierwszej Regacie dwa tygodnie temu zdobyłyśmy 1wsze miejsce (z 7miu drużyn), a na tej sprzed tygodnia 2gie (z 8miu drużyn). Ain't bad!
Kiedy mówię ludziom, że studiuję, pracuję i jeszcze jestem w Crew (drużynie wioślarskiej) to patrzą na mnie wielkimi oczami. A jednak, przy odrobinie zaradności można dać sobie radę. Chociaż treningi są każdego dnia i z reguły zajmują 2-2.5h, to jest w tym dużo zabawy. No i drużyna się naprawdę zgrała, co tylko wpływa na lepszą atmosferę i chęć codziennego zwlekania swojego tyłka z łóżka i odstawienia seriali, i pójścia na trening! 
Jak już mówiłam, sezon się skończył, czyli nie będziemy już wiosłować na wodzie w naszej pięknej łodzi (która ma chyba z dwadzieścia lat i nazywa się Beyond Measure ale my nazywamy ją Baby B, czy też Beyonce). Za to... Treningi nigdy się nie kończą. Codziennie ergs, czyli urządzenia mające symulować nasze wiosła... Nienawidzę ich. Ponadto 5 razy w tygodniu treningi, przeplatanie ergs + stairs (to jest terror!) + bikes! Także ten... Jak wrócę do Polonii i będę wyglądać jak bodyguard to wiecie czemu xD

Dobra, oprócz wioseł (tak, staram się jeszcze mieć jakieś życie poza tym) to wszystko jest A.M.A.Z.I.N.G. Od czasu do czasu wychodzimy do miasta, ostatnio byłam nawet w kinie na jakimś horrorze. Portland jest takie świetne, że naprawdę nie da się nie lubić tego miasta/miasteczka! Z zeszłą sobotę odwiedziłyśmy też sklep z komiksami (OMG, PRAWDZIWE KOMIKSY!). Musiałam kupić moje dwa ulubione, bo... No weźcie, ale musiałam. Przed naszym niedzielnym wyścigiem przygotowywałyśmy też dynie... Pierwszy raz w życiu, omg, kocham Halloweeeeeeen! A dzisiaj w naszej kafeterii mieliśmy wyświetlane urywki ze starych horrorów i to też było świetne. Mieliśmy też sztuczne zombie i dziwne halloween'owe przekąski. Mam plan by być creepy lalką z "Piły", ale nie wiem jak mi wyjdzie make-up, no i wciąż nie znalazłam czerwonej muszki, która jest najważniejsza! Jigsaw! Yeah!

Wrzucam foty, tym razem innym, sprytniejszym sposobem. Mam nadzieję, że się wyświetlą...
A teraz idę, bo od 2 tygodniu próbuję napisać mój esej i co chwilę znajduję jakąś wymówkę...

USA = Burgers (Tess)

Ceny nie z tej Ziemi...

So cute!

Komiksy, donut, kawa - coś jeszcze?

Medale też dostałyśmy, ale tutaj bez nich foteczka

Crew <3

Beyonce / Baby B - best boat

Wstań o 6 na trening...

Ergs = pain

Leżymy, panika!

Nowy hairstyle - fiolet to mój kolor!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz