Zostało 10 dni i wracam do Polski na przerwę świąteczną.
W piątek pieczemy tradycyjnie pierniki :)
W szkole odbywają się MUWCILYMPICS, czyli totalna olimpiada, w której startuję wszystkie wady.
-frisbee (druzgocąca porażka wady 1, bo przegraliśmy oba mecze nie dostając się nawet do semi finals ups)
-kolarstwo (wada 1 wygrała)
-krykiet (gdzieś tam 3-cie miejsce)
Został football, cage football, basketball, tenis, table tenis, chess, siatkówka, kajakarstwo, bieganie, atletyka, pływanie, etc.
Dzisiaj będzie rugby, może pójdę oglądać, chociaż mam jutro test z chemii i nie chcę go zawalić. Ewentualnie przyjdę z książką. Nie tak, żebym nie uczyła się cały weekend od 9 rano do 12 wieczorem. Po teście pojadę do Puny, bo muszę wreszcie zrobić zakupy. W tym semestrze byłam tak tylko 3 razy, bo zero motywacji na 2-godzinną podróż w jedną stronę.
W poprzedni weekend robiłyśmy ozdoby świąteczne, jednak okazało się że nie mam motywacji do tego, dlatego też nie skończyłam mojej choinki.
Louise, Armi, Sofia, Carole and Amy |
Miałam też advisor "Thanksgiving" dinner we wtorek, na który zrobiłam pierogi. Ogólnie miska pierogów została zjedzona cała na samym początku. Uwielbiam kiedy ludzie to robią.
W sobotę odbył się muwci-fest, czyli akcja zbierania pieniędzy dla Community Fund. Było jedzenie (mus czekoladowy mhmmm) oraz występy. Każdy miał sie przebrać, a tematem były "characters", czyli praktycznie można było przebrać się za cokolwiek.
Z względu na moją komiksową obsesje skończyło się na tym, że ja byłam Batgirl, a z Louise zrobiłam Spider(wo)man. Carole dołączyła do nas jako Santa Claus.
W ostatnim czasie zaczęłam szukać też college'y w US, bo w sumie why not. Jak dostanę stypendium 100% to chętnie bym tak trochę została i postudiowała, ale zobaczymy. Nowe oceny dostaniemy w styczniu i liczę na lepsze. Na razie mam ogólną listę, ale przez te 3 tygodnie w domu będę musiała zrobić 12 prac, czyli totalnie będę artystą...
Zaraz muszę zaplanować jeszcze dzisiaj Fitness, bo jestem prowadzącą. Tyle roboty!
Byebye!